W swoim drugim spotkaniu rozgrywanym w ramach International Champions Cup zespół Tottenhamu musiał uznać wyższość drużyny z Barcelony, która po remisowym spotkaniu lepiej wykonała serię rzutów karnych.
Ekipa Barcelony od samego początku założyła wysoki pressing co zmuszało piłkarzy Tottenhamu do częstych strat w rozegraniu piłki, a na boisku zaznaczała się wyraźna przewaga podopiecznych Ernesto Valverde.
Zaledwie po kwadransie gry Blaugrana wykorzystała swoją przewagę i wyszła na prowadzenie. Przepiękne dośrodkowanie na dalszy słupek posłał Sergi Roberto, piłka minęła wszystkich obrońców i trafiła na głowę Rafinhy, który zagrał ją do lepiej ustawionego i niekrytego El Haddadiego, a ten z najblizszej odległości wpakował futbolówkę do bramki.
Kolejny kwadrans później Barcelona podwyższyła prowadzenie za sprawą pozyskanego niedawno z Gremio - Arthura, który popisał się fenomenalnym uderzeniem zza pola karnego, nie dając najmniejszych szans holenderskiemu bramkarzowi Tottenhamu.
Druga połowa wyglądała zdecydowanie lepiej w wykonaniu kogutów, zespół coraz lepiej radził sobie z pressingiem rywali i stwarzał sobie więcej okazji strzeleckich.
W 73 minucie spotkania, po sporym zamieszaniu w polu karnym piłkarzy z Katalonii najlepiej odnalazł się Son, który odebrał odbitą piłkę i bez namysłu uderzył w stronę bramki. Strzelona bramka dała jeszcze nadzieję kibicom Tottenhamu na korzystny wynik tego spotkania.
Podopieczni Mauricio Pochettino poszli za ciosem i dwie minuty później doprowadzili do wyrównania. Po rozpaczliwej obronie w polu karnym piłkarzy Barcelony N'koudou, który zmienił w 35 minucie kontuzjowanego Sissoko zdołał posłać piłkę do siatki.
Mecz nie rozstrzygnął się w regulaminowych 90 minutach i zgodnie z warunkami rozgrywanego turnieju o zwycięstwie musiał przesadzić konkurs rzutów karnych.
Lepszymi egzekutorami okazali się piłkarze Barcelony, którzy bezbłędnie wykonali wszystkie próby. W zespole Tottenhamu zawiódł wprowadzony w drugiej połowie Georgiou, z jego uderzeniem skutecznie uporał się Cillessen.
16 komentarzy ODŚWIEŻ
Na plus z młodych znowu Amos, fajnie pokazał sie Skipp. Moura dzisiaj nieco gorzej niż z Romą, ale wciąż nieźle. Dobry mecz Auriera i CCV (gdyby tylko nie zaspał przy pierwszym golu...), Davies po przesunięciu na lewą obronę grał o wiele lepiej. Wydaje się, że Mauricio chciał go szykować na początek sezonu na grę w środku obrony obok Sancheza (zanim wrócą Vertonghen i Toby), ale Davies nieajlepiej sobie radził na tej pozycji i o wiele lepiej wyglądaliśmy w ustawieniu Davies Sanchez CCV Aurier. Podejrzewam, że taką czwórką możemy zacząć mecz z Newcastle w obronie.